Opakowanie: Olejek zamknięty jest w plastikowej butelce o pojemności 500ml z praktycznym zamknięciem 'na kliknięcie'. Sam dobór materiału/plastiku, z którego wykonana jest butelka jest dość niefortunny, bo lubi się ona wyślizgiwać z dłoni. Ale jak do tej pory wszelkie 'crash testy' przeszła ona pomyślnie ;p
Skład: Aqua (water), Sodium Laureth Sulfate, Acrylates Copolymer, Cocamidopropyl Betaine, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Glycerin, Parfum (Fragrance), Sodium Chloride, Propylene Glycol, Prunus Cerasus (Bitter Cherry) Extract, Peg-150 Pentaerythrityl Tetrastearate, Peg-6 Caprylic/Capric Glycerides, Disodium Edta, Sodium Hydroxide, Benzyl Alcohol, Coumarin, Eugenol, CI 77019 (Mica), CI 77891 (Titanium Dioxide), Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, CI 16255, CI 14720, CI 42090.
- etoksylowany laurylosiarczan sodu (w skrócie popularny SLS) - silny detergent i substancja pianotwórcza, paradoksalnie jedna z popularniejszych substancji myjących, może wykazywać silne właściwości uczulające i drażniące: wysusza skórę, powoduje świąd, rumień, a w skrajnych przypadkach też atopowe zapalenie skóry (AZS) *
- kokamidopropylobetaina - kolejny detergent, tym razem łagodny (częsty składnik szamponów dla dzieci), substancja pianotwórcza
- gliceryna - działa silnie nawilżająco, co wiążę się z jej dużymi właściwościami higroskopijnymi. Ponadto ma doskonałe właściwości łagodzące, wygładza i poprawia elastyczność, reguluje procesy prawidłowej odnowy naskórka. Działanie gliceryny jest długotrwałe, gdyż penetruje ona do głębszych partii warstwy rogowej naskórka i pozostaje tam, regulując wilgotność przez około dobę :)
- glikol propylenowy - humektant, ułatwia penetrację innym składnikom
- emulgatory
- niejonowa substancja powierzchniowo czynna - stosowana jako substancja renatłuszczająca oraz stabilizator piany. W produktach spłukiwanych nie powoduje żadnych efektów ubocznych takich jak prodrażnienia. Jednak w produktach pozostających na skórze stężenie substancji nie powinno przekraczać 10%, ponieważ w większej ilości może wywołać ewentualne podrażnienie skóry. **)
- substancje konsystencjotwórcze , regulatory , konserwanty , stabilizatory
- składniki kompozycji zapachowej
- ekstrakt z wiśni pospolitej - działanie: odżywiające, kojące, regenerujące, nawilżające skórę, udrażniające pory skórne, opóźniające procesy starzenia skóry, spowalniające powstawanie zmarszczek
- barwniki
*) International Chemical Safety Cards, NIOSH (National Institute for Occupational Safety and Health), http://www.mlss.gov.jm/eoshd/data/nioshdbs/ipcsneng/neng0502.htm według stanu z dnia 15.03.2010
**) Regulacje prawne UE w tłumaczeniu Kosmopedii http://www.kosmopedia.org/encyklopedia/peg_7_glyceryl_cocoate,331/id:331/
Niestety, ale skład to sama chemia... litanię rozpoczynają detergenty (w tym bardzo silne, jak SLS), , którą goni pokaźna gromadka konserwantów/regulatorów...
Kolor: Krwistoczerwony z delikatną mgiełką w postaci opalizujących drobinek. Na ciele prezentuje się dość nietuzinkowo ;p. Ja osobiście mam wrażenie, jakbym oblała się babcinym kompotem, bo kolor i zapach się zgadza ;D
Zapach: Otwierając ten olejek w sklepie miałam wrażenie, że to będzie miłość od pierwszego niuchnięcia <3, od razu urzekła mnie piękna woń, przynosząca na myśl świeżo zerwane wiśnie i żurawinę. Niestety w czasie kąpieli, na ciele ten zapach już mnie tak nie urzeka.. moim zdaniem jego woń nabiera bardziej chemicznego charakteru. Na ciele utrzymuje się stosunkowo krótko, ale za to w łazience unosi się jeszcze dłuuuugo po kąpieli.
Konsystencja: Płynna, wodnista, z typowym olejkiem ma tak naprawdę niewiele wspólnego. Producent rekomenduje ten olejek do stosowania pod prysznicem, ale myślę, że zdecydowanie lepiej sprawdziłby się 'z wanną'.
Działanie: Nie powiem, żeby mnie jakoś powaliło. Olejek dzięki mocno lejącej konsystencji dobrze rozprowadza się po skórze (jest bardzo wydajny), bardzo delikatnie się pieni i muszę się przyznać, że wbrew moim obawom nawet przyzwoicie myje. Oczywiście wspomniany wyżej zapach, sprawia, że kąpiel stanowi niewątpliwą przyjemność (świetnie sobie radzi z zimową chandrą:). Nie zaobserwowałam natomiast obiecywanego przez producenta efektu nawilżenia i gładkości. Oczywiście nie jest to coś czego oczekuję od tego typu kosmetyku (w końcu od tego są balsamy do ciała), ale muszę przyznać, że jest to coś do czego przyzwyczaiłam (taka jestem rozpuszczona! :p) przy żelach Nivea Hydra IQ czy Dove. Poza tym nie bardzo rozumiem, po co do olejku DO KĄPIELI są dodawane opalizujące drobinki? Ok, olejek niby wygląda bardziej zachęcająco, ale czy jest to potrzebne? Nie zauważyłam... Myślę, że na to konto mogliby dopracować skład.
Cena: ok. 10zł/500ml w promocji, cena regularna - ok. 14zł ; ja, dorwałam go w czasie trwania gazetki kosmetycznej w Biedronce :)
Olejek Farmona wiśnia&żurawina zdecydowanie zachęca do zakupu stylistyką opakowania i zapachem,
ale nie jestem pewna czy to wystarczy, aby został ze mną na dłużej...szczególnie jeśli przyjrzymy się bliżej składowi tego oto cuda.
Stosujecie olejki do kąpieli czy wolicie żele pod prysznic?
Może mieliliście olejki z tej serii?
Pozdrawiam cieplutko! :*
Wygląda bardzo apetycznie, z Farmony mam teraz peeling myjący karmelowy;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :) Dlatego jako typowy wzrokowiec nie mogłam się oprzeć przed jego zakupem ;p
UsuńJa mam ten karmelowy (? chyba:D), ale jeszcze go nie używałam, sama nie wiem czemu! Widzę, że niestety nie jest to jakiś super kosmetyk, szkoda, może mój wariant zapachowy okaże się lepszy? Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńZapachowo ten olejek prezentuje się naprawdę nieźle :), ale poza tym obyło się bez fajerwerków..
UsuńNiestety rzadko sięgam po olejki do kąpieli bo nie mam wanny. Czasami zużywam je jednak pod prysznicem :)
OdpowiedzUsuńŁączę się w bólu! Bo ja niestety też nie posiadam wanny :(, ale nie mogłam się oprzeć pokusie wypróbowania tego cudaka, z resztą producent go zachwala, jako 'doskonały pod prysznic' ;p, więc myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poeksperymentować i pod prysznicem :)
UsuńZapach jak dla mnie typowo letni, dlatego moja butla czeka na czerwiec ;)
OdpowiedzUsuńzastanawiałam sie tez nad tym olejkiem, ale akurat nie przypadlo mi go kupic, zapach to prawda zacheca i do tego ten kolor, az chce sie uzywac ale jesli działa marnie to wiele nie stracilam ;)
OdpowiedzUsuńProdukt ten jest zdecydowanie dopracowany pod względem organoleptycznym, więc kusi niesamowicie. Ale nie powiem, żeby mnie uwiódł ;p
UsuńMam ten sam i go obecnie używam, dla mnie ten zapach kojarzy się z jogurtem wiśniowym :)
OdpowiedzUsuńNie mam wanny więc na pewno się nie skusze.
OdpowiedzUsuńskład faktycznie nie powala. no i nie mam wanny :P
OdpowiedzUsuńDrobinki to taki gadżet, który mnie zawsze śmieszy. Chyba nie maja na celu nic innego jak sprawić kobiecie odrobinę przyjemności i spowodować, żeby produkt wpadł w oko :)
OdpowiedzUsuńDokładnie też tak myślę. A że kobiety to w większości trochę takie sroczki (np. ja) to łapiemy się na takie chwyty :)
UsuńNie miałam jeszcze, bo jednak do wanny lubuję się w kulach do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńCo tak cicho u Ciebie :P ? Wracaj :D
No już wracam wracam! ;p
UsuńJa też kocham kule do kąpieli, ale to luksus na który mogę sobie pozwolić tylko, kiedy odwiedzam rodziców :(
Ten zapach jest dla mnie zdecydowanie zbyt słodki, za to skusiłam się na brzoskwinię&mango i baaaardzo lubię z niego korzystać. Pod prysznicem stoi mi kilka buteleczek z różnymi żelami (nudzi mnie to gdy mam tylko jeden :P), ale po ten sięgam ostatnio zdecydowanie najczęściej :))
OdpowiedzUsuńJa też tak miałam :P Cały arsenał żeli pod prysznic stał na półce pod prysznicem (do wyboru do koloru), ale musiałam zakończyć ten proceder, jako że moje współlokatorki zaczęły się z nim 'zaprzyjaźniać'... :/
UsuńTen zapach jest dla mnie zdecydowanie zbyt słodki, za to skusiłam się na brzoskwinię&mango. Pod prysznicem stoi mi kilka buteleczek z różnymi żelami (nudzi mi się gdy mam tylko jeden :P), ale po ten ostatnio sięgam zdecydowanie najczęściej - bardzo go lubię :)))
OdpowiedzUsuń