Hejka! Dzisiaj będzie o łebskich marktingowcach Max Factor'a i ich genialnym (?) pomyśle na biznes... czyli o tym jak po niskich kosztach zarobić na przejściowym trendzie kwitnącym na rynku kosmetycznym, tylko sprytnie manipulując konsumentami... Jak pewnie zauważyliście, jakiś czas temu nastąpił wielki boom! na kremy BB. Praktycznie każda szanująca się firma kosmetyczna wypuściła produkt oznaczony dwoma literkami BB, działającymi na klientki jak magiczne zaklęcie. Przy czym produkty te nie miały/mają zbyt wiele wspólnego z 'prawdziwymi', azjatyckimi kremami BB. Z czasem ten pomysł się wyczerpał i przyszła pora, żeby wejść na rynek z czymś 'jeszcze lepszym' (oczywiście znowu na nazwie się kończyło). Tak więc drogeryjne szafy zalała fala 'innowacyjnych' kremów CC. Sztandarowym wręcz przykładem jest krem CC od Max Factor'a. Czemu akurat ten krem? Otóż ku mojemu zaskoczeniu ten produkt to nic innego, jak osławiony podkład Max Factor Xperience (jedyny podkład drogeryjny o pasującej mi tonacji...), tylko w nowej odsłonie graficznej, no i z dodatkiem kuszącego skrótu CC w nazwie. Z resztą, zobaczcie sami!
Opakowania: Jak widzicie są bardzo do siebie zbliżone stylistyką, materiałem wykonania czy nawet pojemnością (oba mają po 30ml).
Składy i porównanie cen:
Max Factor CC Colour Correcting Cream
Skład: Cyclopentasiloxane, Aqua,
Titanium Dioxide, Glycerin, Dimethicone Crosspolymer, Talc, Cucumis
Sativus (Cucumber) Fruit Water, Sodium Chloride, Niacinamide,
Diethylhexyl Carbonate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Propylene Glycol,
PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil,Citric
Acid, Hippophae Rhamnoides (Sea Buckthorn) Fruit Juice, Bisabolol, Rosa
Canina (Rose Hip) Fruit Extract, Panthenol, Allantoin, Tocopheryl
Acetate, BHT, Aluminium Hydroxide, Dimethicone, Lactic Acid, PEG-10
Dimethicone Crosspolymer, Methicone, Trideceth-9, Potassium Sorbate,
Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Benzyl Alcohol, Parfum, Benzyl
Benzoate, Citronellol, Eugenol, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl
Methylpropional, Linalool, [+/- Cl 77492, Cl 77491, 77499] (16.04.2013.)
Cena: 57zł/30ml (w promocji - 49% w Rossmannie - ok. 32zł)
Max Factor Xperience
Skład: Cyclopentasiloxane, Aqua, Cucumis
Sativus (Cucumber) Fruit Water, Glycerin, Talc, Dimethicone
Crosspolymer, Sodium Chloride, Niacinamide, Diethylhexyl Carbonate,
Ethylhexyl Methoxycinnamate, Propylene Glycol, PEG/PPG-18/18
Dimethicone, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Cera, Hippophae
Rhamnoides (Sea Buckthorn) Fruit Juice, Rosa Canina (Rose Hip) Fruit
Extract, Dimethicone, Cyclohexasiloxane, Methicone, Panthenol, Benzyl
Alcohol, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Aluminium Hydroxide,
Allantoin, PEG-10 Dimethicone Crosspolymer, Cyclotetrasiloxane, Sodium
Benzoate, Citric Acid, Trideceth-9, Parfum, Bisabolol, Hexyl Cinnamal,
Potassium Sorbate, Lactic Acid, Benzyl Benzoate, Butylphenyl
Methylpropional, Citronellol, Linalool, [+/- Cl 77891, +/- Cl 77489, +/-
Cl 77491, +/- Cl 77499] (02.11.2012)
Cena: ok. 65zł/30ml
Cena: ok. 65zł/30ml
Różnice? Praktycznie żadne, wręcz symboliczne. I nie trzeba tu być ekspertem, aby móc to potwierdzić. Wystarczy spojrzeć. Dodano dwutlenek tytanu (prawdopodobnie by zwiększyć krycie) oraz zwiększono udział procentowy silikonów, co niestety niesie za sobą większą skłonność do zapychania, ale poprawia wspominane krycie - jak na krem CC przystało. Poza tym zrobiono rotację procentową kilku składników. I wsio. Koniec zmian.
Jedynie zmiana cenowa jest dla nas korzystniejsza, gdyż wycofany Xperience był 8zł droższy, chociaż gdybym mogła wybierać to wybrałabym starszą wersją za to bez dwutlenku tytanu :)
Jedynie zmiana cenowa jest dla nas korzystniejsza, gdyż wycofany Xperience był 8zł droższy, chociaż gdybym mogła wybierać to wybrałabym starszą wersją za to bez dwutlenku tytanu :)
Aplikacja i działanie: Ten sam zapach, konsystencja, łatwość rozprowadzania, wydajność.
Wniosek? Te dwa podkłady to absolutnie to samo, tyle że inaczej opakowane i nazwane.
Być może dla niektórych z Was nie odkryłam Ameryki, ale ja tym faktem byłam delikatnie mówiąc zdziwiona. Częściej spotykam się z praktyką, gdzie firmy grzebią w składzie jakiegoś produktu i deklarują, że to nadal to samo. Tu mamy do czynienia z zupełnie odwrotną sytuacją. 'Stare' sprzedają jako 'nowe'.
Ogólnie rzecz biorąc cieszy mnie ten fakt, że nadal, bez większego problemu mogę nabyć ulubiony podkład. Niemniej jednak takie praktyki pozostawiają lekki niesmak... i po raz kolejny sugerują, że trzeba jednak włączać czujność i nie wierzyć do końca w choćby 'najszczersze' zapewnienia producentów...
Miałyście podobne doświadczenia?
Jak podchodzicie do zapewnień producentów?
Co sądzicie o podobnych praktykach?
Zapraszam do dyskusji!
Wasza Koko! :*
Oj to chyba nie pierwsza i ostatnia firma;) też się kilka razy z tym spotkałam zmiana szaty graficznej opakowania produkt zostaje ten sam a schodzi jak świeże bułeczki bo niby nowość;)))
OdpowiedzUsuńNo niestety :((
Usuńto samo zrobiło LRP z kremem tonującym, robiąc z niego BB oczywista tylko w nazwie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
o, no właśnie, teraz czytam, że to samo napisałam :)
UsuńOooo, nie słyszałam o tym! Ale to pewnie dlatego, że z LRP stosuję tylko pielęgnację :) Ciekawa sprawa, muszę o tym poczytać :D
UsuńEhhh no cóż, firmy zawsze tak będą robiły :/
OdpowiedzUsuńPewnie tak, ale dlaczego musieli grzebać akurat przy moim wspaniałym Xperience? ;P
Usuńo kurde niby takie powszechne, a ja sie nie skaplam a znalam ten stary podklad z MF, ciekawa sprwa musze kupic sobie ten cc i sprawdzic to na wlasnej skorze dzieki :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubiłaś Xperience to polecam wypróbować ten nowy CC, bo różnice są naprawdę niewielkie, dla mnie praktycznie żadne.
Usuńto samo zrobili La Roche Posay już dawno temu :)
OdpowiedzUsuńdla mnie żadne "nasze" BB, czy CC, to nie jest to co prawdziwe
ot kremy tonujące/podkłady
tutaj chociaż skład trochę się różni, więc ilość składników procentowo jest różna, więc i działanie, wygląd mogą być nieco różne
Usuńw LRP było identycznie
No właśnie Patrycja Pieguska mnie w kwestii LRP oświeciła :P
UsuńTo prawda, że nasze kremy BB/CC, to tylko bardziej kryjące mazidła, nie mające nic wspólnego z azjatyckimi odpowidnikami...
No różnice są, ale niewielkie. Jedynie ten dodatek dwutlenku tytanu może coś zmieniać i większy odsetek procentowy silikonów. Ale szczerze? Ja jakoś tego nie odczuwam... niemniej jednak gdybym mogła wybierać wybrałabym stary Xperience z bardziej naturalnym i przyjaznym składem.
No faktycznie to symboliczne zmiany, a produkt niby nowość
OdpowiedzUsuńTego słowa mi brakowało! Symboliczne - najlepiej oddaje zmiany w tym produkcie :)
UsuńJa nie miałam tych produktów, więc się nie wypowiem ;) . Zapraszam do mnie na rozdanie : http://malinka24.blogspot.com/2014/03/rozdanie.html#comment-form : ) .
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak samo kiedyś czytałam o LRP...
OdpowiedzUsuńNie miałam ani tego, ani tego i kupować nie zamierzam :)
OdpowiedzUsuńnie pierwszy nie ostatni taki chwyt marketingowy, trochę chamski, ale z korzyścią dla wielbicielek starego podkładu :D
OdpowiedzUsuńNo niby tak, ale wiesz ja gdybym mogła wybierać to chyba i tak bym wybrała ten stary, nie przepadam za dwutlenkiem tytanu - nagminnie dodawanym nawet do maseczek do twarzy ;|
Usuńnieźle, nieźle....
OdpowiedzUsuńMyślę, że kluczowy składnik to titanum dioxide, (biel tytanowa a dokładnie ditlenek tytanu czyli pigment gwarantujący znacznie lepsze krycie w kosmetyku - tak bardzo jest kryjący, ze jest stosowany jako filtr UV). Zwróć uwagę: w CC jest na trzecim miejscu - świadczy to o tym, że jest go dużo. W związku z tym, że nie jest to drogi składnik - CC jest tańszy niż podkład.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko dla mnie ta zmiana jest nieznaczna, wręcz 'kosmetyczna' (bo nie przeorali całego składu) i wcale nie na korzyść :/ Gdybym mogła wybierać to wróciłabym do starej wersji bez dwutlenku tytanu, który paradoksalnie pod wpływem światła ulega konwersji w formę prorodnikotwórczą :/ Ciężkie silikony też nie są moimi ulubieńcami... Żal jest, bo Xperience był świetny (no i bardziej 'naturalny'), a tak trzeba się posiłkować jego nieco gorszą (?) wersją.
UsuńNo ale to generalnie inny produkt :D więc coś musieli zmienić :P
UsuńNie lubię takich chwytów marketingowych. Dużo osób daje się na to złapać, nie wiedząc jaka jest rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńrzetelne-recenzje.blogspot.pl
hej, nie widzę Cie u siebie w obserwowanych, mozesz sprawdzic?
OdpowiedzUsuńchodzi mi o rozdanie
Ooo, to dziwne :/ Bo ja cały czas mam Cię w obserwowanych. Tyle, że nie mam miniaturki, więc wyświetlam się na końcu :)
UsuńNie miałam żadnego z nich, ale producent nie do końca zagrał fair.
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym wcześniej przy kremach BB, że zwykły koloryzujący wepchneli w nową buteleczkę , napisali BB i sprzedają. Dlatego nie kupuję kremów BB, CC ani innych takich podróbek- dla mnie jak coś ma ąz 1 odcień i jest do wszystkiego to jest do niczego.
OdpowiedzUsuńde ja vu
OdpowiedzUsuń:)
yy, z tego co pamiętam z lekcji francuskiego to chyba jednak Déjà vu :p
Usuńtaki zabieg marketingowy też nas kosztuje, zapewne wliczony jest w cenę produktu ;-)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam wcześniej o tym, bo po prostu nie używałam tego podkładu, ale po prostu szok.. Grunt, że biznes sie kręci.
OdpowiedzUsuńSprytny trik, marketingowcy nie śpią ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
mimo wszystko jest sklad inny :P
OdpowiedzUsuńNo tak. Skład inny, ale podobieństwo jest i to DUŻE. Dla mnie istotniejsze jest czy są jakieś różnice w użytkowaniu, głownie kryciu, a ja tych nie widzę Mam oba i porównywałam je kilka razy i nic, więc dla mnie to to samo ;P
UsuńZabiegi tego typu są stosowane od zawsze przez większość (o ile nie przez wszystkie) z firm kosmetycznych i nie tylko. Nie są może do końca uczciwe, ale zupełnie "normalne" i mam do nich neutralny stosunek. Jeżeli produkt spełnia moje oczekiwania to nie obchodzi mnie pod jaką nazwą jest sprzedawany. A to, że większość ludzi sama nie wie co kupuje kierując się tylko reklamami i obietnicami producentów? No cóż, trzeba dbać o swoje interesy i trochę się zainteresować na przykład składami kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Zgadzam się z Tobą :)
Usuńprocedura stara jak świat :/
OdpowiedzUsuń