Opakowanie: to niewielki solidny, zakręcany, plastikowy słoiczek o pojemności 7g. (0,23 oz). Egzemplarze, które mam ja (a mam dwa: wiśniowy i truskawkowy) mają jeszcze starą (?) wersją etykiety. Nabyłam je jeszcze podczas mojego pobytu w UK.
O moim stosunku do balsamów 'na palucha' pisałam już przy balsamie z AVON-u, ale pozwolę sobie jeszcze raz powtórzyć :p
Jest to typowy balsam 'na palucha' :p. Każdy kto miał tego typu produkt doskonale wie, że niekoniecznie jest to wygodne w użyciu. Przede wszystkim, produkt który jest w słoiczku, podczas nabierania lubi się zbierać pod paznokciami (szczególnie jeśli są one dłuższe). W konsekwencji czego ciężko jest nabrać kosmetyk tylko na sam opuszek palca. Dlatego na pewno nie jest to rozwiązanie dla higienistek ;p czy nerwusków (Osobiście nie wyobrażam sobie nakładania tego balsamu np.w sklepie czy autobusie. Na pewno sztyft lepiej się sprawdza w takich miejscach). Dlatego ja ten balsami stosuję w domu (na noc) :) No, ale przed zakupem wiemy na co się decydujemy i jaka jest forma tego balsamu, także już nie marudzę ;p
Poniżej prezentuję skład dla wersji wiśniowej. Niestety z wersji truskawkowej zdarłam etykietę podczas stresującej mnie odprawy paszportowej xD
Skład (): Caprylic/Capric Triglyceride, Helianthus Annuus Sunflower Oil, Simmondsia Chinensis Jojoba Seed Oil, Triticum Vulgare Wheat Germ Oil, Cethyl Alcohol,Vitis Vinifera Grape Seed Oil, Cera Alba, Ozokerite, Cera Microcristalina, Octyl Palmitate, Lanolin Alcohol, Copernicia Cerifera Carnauba Wax, Tocopherol, Methylparaben, Propylparaben, Perfume, Cl 77891, Cl 77491.
- substancja konsystencjotwórcza,
- emolienty tłuste, które tworzą warstwę okluzyjną (ochronną):
■ olej słonecznikowy - stanowi bogate źródło niezbędnych NNKT, gł. kwasu linolowego (które natłuszczają i odżywiają skórę) oraz wit. E (właściwości regenerujące)
■ masło jojoba - dzięki wysokiej zawartości estrów woskowych, zbliżonych budową do naturalnych wosków obecnych w skórze, masło jojoba szybko wchłania się w skórę penetrując do głębszych warstw naskórka. Ponadto chroni skórę przed nadmierną utratą wody, pozostawiając aksamitne i nietłuste wykończenie. Oraz stanowi bogate źródło wit. E.
■ olej z kiełków pszenicy - działa podobnie, jak olej słonecznikowy
■ alkohol cetylowy
■ olej z pestek winogron - działa podobnie, jak olej słonecznikowy
■ wosk pszczeli - działa wygładzająco i natłuszczająco
■ wosk mikrokrystaliczny, ozokeryt - używane głównie jako stabilizator, regulator reologii balsamu
■ palmitynian octylu= palmityninan 2-etyloheksylu (używa się wymiennie)
■ mieszanina alkoholi lanolinowych - substancja renatłuszczająca
■ wosk z woskownicy brazylijskiej - naturalna żywica roślinna, która nadaje skórze połysk i elastyczność, natłuszcza i zmiękcza skórę
- tokoferol - antyoksydant
- PARABENY - konserwanty, które mają za zadanie zapobiegać nadkażeniu bakteryjnemu; niestety coraz więcej badań dowodzi szkodliwości tych parabenów (w tym przypisuje się im udział w etiologii raka piersi) :((
- składniki kompozycji zapachowej
- barwniki
Jak widać ten balsam to prawdziwa BOMBA EMOLIENTOWA dla ust! I nie powiem, żeby mi się to nie podobało :P Wśród składników nie znajdziemy parafiny, która lubi mnie zapychać i wypryszczać wokół ust :( Balsam nie jest też nafaszerowany typowymi koserwantami, sztucznymi regulatorami,itp. Także skład, oceniam jak najbardziej na plus, pomimo obecności tych nieszczęsnych parabenów...
Kolor: Balsamy te barwią nieco usta, ale nie jest to jakiś mocny pigment. Wizualnie raczej 'zachowują się', jak delikatne błyszczyki niż typowe pomadki ochronne.
Zapach: Przyjemny, raczej delikatny, niezbyt chemiczny, adekwatny do 'smaku' odnotowanego na opakowaniu, także wersja cherry jest naprawdę wiśniowa, a strawberry - truskawkowa:))
Efekt i działanie: Efekt jest bardzo ładny, trochę taki błyszczykowy. Balsam nadaje silny połysk oraz delikatnie zabarwia usta. Moim zdaniem bardzo ładnie podkreślają naturalną czerwień wargową i nadają ustom naprawdę apetyczny wygląd :) Natomiast jeśli chodzi o działanie pielęgnacyjne to balsam bardzo dobrze się sprawdził, co przy takim składzie raczej nie jest zaskoczeniem. Bardzo długo utrzymuje się na ustach, dając uczucie nawilżenia. Z czasem delikatnie się wyciera, ale usta nadal pozostają nawilżone i gładkie.Świetnie się sprawdza, kiedy potrzebujemy regeneracji dla naszych spierzchnięte i popękane usta. Sama testowałam go na moich zajadach i problem zniknął, jak ręką odjął :)
Trwałość: Naprawdę przyzwoita, pomimo tej błyszczykowej konsystencji.
Dostępność: ebay, drogerie internetowe
Cena: ok. 7zł/7g;
aż sobie tytuł zaśpiewałam :D opakowanie jest wg mnie bardzo podobne do tych masełek z TBS. Konsystencja wygląda bardzo smacznie, aż bym sobie spróbowała przez monitor! Fajnie, że nie mają parafiny, aczkolwiek nie wiem od czego to zależy, bo niektóre mazidła z parafiną się sprawdzają inne nie :(
OdpowiedzUsuńa tak poza tym, to nawet nie wiedziałam o ich istnieniu, bo z W7 kojarzą mi się tylko róże i bronzery ;)
Haha, jakoś tak mi się skojarzyła ta pomadka z tym balsamikiem wiśniowym :)
UsuńPowiem Ci, że u mnie z parafiną też bywa różnie :) I nawet jakoś specjalnie jej nie unikam,. Ale fakt jest taki, że jest dobrym 'zapełniaczem' w pomadkach ochronnych i balsamach, ale jak jej nie ma to jest mniejsze ryzyko, że mi się coś rozwinie wokoł ust ;p
Powiem Ci, że duuuużo osób kojarzy w7 głównie z tymi różami i bronzerami, a mają zdecydowanie szerszą ofertę i wartą uwagi :)
A co do podobieństwa z masełkami TBS to masz rację Sherlock'u! :D Jakoś wcześniej nie zwróciłam na to uwagi :D, jednak co młode oczy to młode oczy ;P
Wyglądają bardzo uroczo! Ja jednak jestem fanką sztyftów ;)
OdpowiedzUsuńJa też wolę sztyfty, ale jestem maniaczką balsamów do ust i po prostu nie mogę się oprzeć kolejnym mazidłom mimo, że są w słoiczkach. Poza tym zauważyłam tendencję, że coraz więcej preparatów do ust ma taką postać, więc się z tym pogodziłam :D
UsuńNie znam tej piosenki, zaraz idę na youtube ją sobie posłuchać :D Konsystencja skojarzyła mi się z galaretką :D i nigdy o nich nie słyszałam, a uwielbiam smakowe i zapachowe malowidła :)
OdpowiedzUsuńHahah, co za skojarzenie! :P Może je gdzieś widziałaś, ale już z inną etykietą, bo zmienili :) Są bardzo owocowe, także polecam :))
UsuńKuszące smaki - po truskawkę chętnie bym sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńJa mam za dużo balsamów, ale te wyglądają ładnie :D
OdpowiedzUsuńNie martw się spotkaniem, ja też się tym razem nie załapałam, możemy się któregoś razu umówić z kilkoma dziewczynami, na takie nieoficjalne :P
Ja też mam za dużo . Aktualnie w użyciu mam 16 xD, a jeszcze mam zapasy, jak na chomika przystało :D
UsuńA co do spotkania jestem, jak najbardziej za! Wiesz, ja specjalnie się nie zmartwiłam, bo raczej mam pecha do tego typu zabaw czy rozdań, więc nie napalałam się jakoś mega, ale fajnie by było poznać dziewczyny, które zna się z blogosfery i które są również zakręcone na tym samym punkcie :) Jakby coś jestem otwarta na wszelkie inicjatywy/propozycje :))
Moje paznokcie :P o ile nie zauważy ich kobitka z pracowni i nie zmusi do skrócenia ;)
UsuńBędziemy musiały w takim razie wymyślić coś spontanicznie :D
Przepadłam w bezkresie pracy... dlatego dopiero teraz odpisuję :( Jestem za! Spontaniczne spotkania - zawsze spoko :D
UsuńSzkoda, że kosmetyków W7 nie mamy w drogeriach :( Myślę, że skusiłabym się, bo kocham mazidła do ust, choć w sytuacjach awaryjnych stosuję tylko Carmex:)
OdpowiedzUsuńNo szkoda szkoda, ogólnie u nas w sieci ciężko jest coś znaleźć z w7 poza takimi sztampowymi produktami, jak róże czy bronzery. Ja nie mam jakiegoś uniwersalnego remedium na sytuacje awaryjne, próbuję tego, co mam pod ręką :)
UsuńChętnie bym to cudo poznała bliżej.
OdpowiedzUsuńPolecam! Są naprawdę świetne! :)
Usuńuwielbiam wszystko co jest wiśniowe ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńJakbym je znalazła gdzieś stacjonarnie to pewnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... ciężka dostępność to chyba ich największy minus :(
UsuńNie miałam nigdy tych balsamików, ale chętnie bym je przetestowała :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za balsamami w słoiczkach właśnie ze względu na higienę. Też nie wyobrażam sobie użyć takiego w miejscu publicznym. Jednak skład ma bardzo fajny, choć wolałabym, żeby nie było w nim trójglicerydu kaprylowo-kaprynowego. Polecam pomadkę Alterra. Ma formę sztyftu i jeszcze bardziej naturalny skład niż ten tutaj :)
OdpowiedzUsuńPomadkę Alterra mam i używam, ale jako odżywki do rzęs :))
UsuńLubie takie owocowe balsamiki do ust :)
OdpowiedzUsuńFajny jednak nie lubię słoiczkowych wersji ;P
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają. Myślę, że wiśnia mogłaby być dla mnie.
OdpowiedzUsuńmniaaami :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszystko co ma zapach albo smak wiśni. ciekawe te balsamy do ust, aczkolwiek nie widziałam tej firmy nigdzie w drogeriach w Irlandii... a wiem że niedawno wypuścili paletke cieni podobną do Naked za jakieś śmieszne pieniądze...
OdpowiedzUsuńSzkoda bardzo :( Ja spotkałam się z ich szafami w drogeriach podczas pobytu w Londynie.
UsuńWidzę, ze skład dość fajny ma :)
OdpowiedzUsuńNie najgorszy :P, ale konsystencja i zapach są naprawdę fajne :))
UsuńNiestety ale ja go skreślam ;p Nie lubię balsamów na palucha :P
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie też nie przepadam, ale nie mogę przejść obojętnie wobec jakiejś nowości :D I w ten oto sposób na palucha mam ponad 12 balsamów ;O xD
Usuń